Poprawne vs właściwe użycie języka
„Przegląd Uniwersytecki”, Pismo Uniwersytetu Szczecińskiego, styczeń - marzec 2022, s.39-41.
Refleksja dotycząca kształtu współczesnej normy językowej jest związana z toczącą się dyskusją nad nowym słownikiem normatywnym. Pokazuje ona ogrom problemów wynikających nie tylko z zasobu wewnętrznego normy, lecz także z jej uwarunkowań zewnętrznych: społecznych i kulturowych. Podstawowe pytanie, jakie sobie zadają kodyfikatorzy, brzmi: jak formułować normę językową w czasach gwałtownych przemian cywilizacyjnych, rewolucji technologicznej, kryzysów kulturowych i upadku autorytetów? Jaka rolę ma pełnić? Komu służyć? Czyj uzus i czyj autorytet miałby ją kształtować? Do jakiego typu aktywności ludzkiej miałaby się odwoływać, do jakich i czyich komunikacyjnych potrzeb?
Skodyfikowana w połowie lat 90. XX wieku norma językowa jest ujęta dwupoziomowo. Na poziomie wzorcowym odwołuje się do tradycji językowej, reguł gramatycznych, a także do uzusu inteligencji humanistycznej traktowanej jako autorytet kulturalny. Język uznaje za wartość autoteliczną, podkreśla jego rolę kulturotwórczą, poznawczą i akumulatywną. Norma użytkowa (potoczna) za ważne uznaje takie czynniki, jak powszechność środków językowych, ich ekonomiczność, wyrazistość i skuteczność. Język ma tu wartość instrumentalną i służy przede wszystkim przekazywaniu informacji. Każdy poziom normy odnosi się do innych sytuacji komunikacyjnych, zakłada więc wysoką świadomość językową uczestników komunikacji.
Dwupoziomowa koncepcja normy, która była odpowiedzią na oczekiwania użytkowników języka ćwierć wieku temu, nie odzwierciedla skomplikowanej sytuacji polszczyzny w początkach XXI wieku i nie zaspokaja wszystkich współczesnych potrzeb komunikacyjnych. Zakłada ona bowiem kulturową ciągłość, linearność przekazu, normotwórczą rolę tekstów pisanych oraz społeczną wagę takich instytucji, jak Polska Akademia Nauk, Rada Języka Polskiego, akademickie poradnictwo językowe. Odwołuje się także do uzusu środowisk inteligenckich, zwłaszcza wielopokoleniowych, uznawanych za autorytet kulturalny.
Współcześnie jednak rola inteligencji humanistycznej znacznie się zmniejszyła, a sfera społecznej aksjologii – przewartościowała. W epoce dominacji gospodarki rynkowej człowiek postrzegany jest przez pryzmat jego możliwości konsumpcyjnych, w życiu społecznym zaś funkcjonuje głównie w roli konsumenta. Wszystko jest towarem, wszystko jest na sprzedaż i wszystko można kupić, nawet to, co od zawsze było poza obszarem targu i handlu: wiedzę, umiejętności, sławę, uczucia, cierpienie, ból, śmierć. W świecie zdominowanym przez konsumpcję pomieszały się (głównie za sprawą mediów) wyraźnie dotąd oddzielone obszary ludzkiego życia: sacrum i profanum, duch i materia, publiczność i prywatność, człowiek i rzecz. Liczy się sukces, wizerunek, kompetencje zawodowe, mniej zaś wiedza i wykształcenie. Gwałtowny postęp technologiczny podważa też utrwalone systemy i instytucje, w których uczestniczenie wymaga namysłu, skupienia i rozwagi. Przejmująco mówił o tym Krzysztof Warlikowski w Parlamencie Europejskim z okazji wręczenia mu Europejskiej Nagrody Literackiej:
„Pochodzę z Polski, z kraju, który po transformacji ustrojowej utracił grupę społeczną nazywaną inteligencją i żmudnie zaczął budować nowe autorytety, także w dziedzinie kultury. Jednocześnie kultura, podobnie jak inne sfery życia, stała się strefą działania wolnego rynku, który zaczął wywracać kryteria i wartości. Dzisiaj blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rozumie w niewielkim stopniu. Co dziesiąty absolwent szkoły podstawowej nie potrafi czytać. Aż 10 milionów Polaków (ok. 25%) nie ma w domu ani jednej książki. Analfabetą funkcjonalnym jest co 6 magister w Polsce. 6,2 miliona Polaków znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało NIC, nawet artykułu w brukowcu. 40% Polaków ma problemy z czytaniem rozkładów jazdy czy map pogodowych. To są dane tak niewiarygodne, że aż zabawne. A jednak napawają grozą”. Przemówienie Krzysztofa Warlikowskiego w Parlamencie Europejskim, które powinniście przeczytać
Wobec kryzysu humanistyki uzus elity intelektualnej nie jest już punktem odniesienia, bo zachwiany został autorytet naukowca, pisarza, nauczyciela, a i pojęcie elity się mocno przewartościowało. Zerwana też została kulturowa i aksjologiczna łączność między pokoleniami. Badacze określają ten stan rozpadem uniwersum kulturowego, który przejawia się m.in. w przyswajaniu wiedzy fragmentarycznej, czerpanej głównie z internetu, w braku kontaktu ze słownikami, w odmiennym rozumieniu pojęć, w nieznajomości zasobu słownego polszczyzny kumulującego wiedzę historyczną, społeczną, kulturową, obyczajową.